Smutna jest historia Puszka. Chłopak miał do niedawna dom. Dokładnie 12 czerwca 2017 roku został do schroniska przywieziony. Powód? Jego Pan umarł, a rodzina stwierdziła że Puszek nie toleruje dzieci i nie może w domu dłużej pozostać. Przypięto mu nawet łatkę psa agresywnego. Dlatego na początku Jego pobytu w schronisku z wielką ostrożnością podchodziliśmy do tego samca. Szybko jednak okazało się, że Puszek "nie taki straszny jak go malują". Owszem, czuł się trochę niepewnie i wydawał się bardzo zagubiony w schroniskowej rzeczywistości. Było widać, że bardzo tęskni i przeżywa rozstanie ze swoim Panem i dotychczasowym życiem. Jednak w Jego zachowaniu ciężko doszukać się złych zamiarów wobec człowieka.
Puszek ma 7 lat i jest bardzo spokojnym i zrównoważonym psem. Nie ekscytuje się nadmiernie, nie skacze, nie jest zbyt głośny. A mimo tego potrafi się cieszyć i tą radość okazać nieśmiało merdając ogonkiem. Jest bardzo kontaktowy i przybiega na dźwięk swojego imienia. Bardzo ładnie chodzi na smyczy i jednostajnie przebiera łapkami. Nie ma obaw, że Puszek "wyrwie" przed siebie, zostawiając wszystkich w tyle. Spacer z Nim jest przyjemnością i relaksem. Jest to idealny pies dla osób starszych lub mniej energicznych. Ten samiec jest też bardzo pozytywnie nastawiony do innych psów. Również przy zwariowanych "małolatach" zachowuje anielską cierpliwość. A kojec dzieli obecnie z bardzo żywiołowym kolegą. Co do Jego relacji z dziećmi - jeszcze nie udało nam się ich sprawdzić, tak więc nie możemy potwierdzić ani zaprzeczyć informacji, jaką przekazano nam oddając Puszka. Mamy nadzieję, że jednak i ona okaże się nieprawdziwa.